Friday 8 November 2013

Five: Goodbye

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
___________________________________________
Allie's POV

"Jesteś dla mnie jak siostra"

Te słowa ciągle brzęczały mi w uszach przez ostatnie tygodnie. Więc jestem dla niego tylko jak siostra? Dobrze, w porządku, ale ja nie chcę być dla niego tylko siostrą. Tak, przyznaję, że lubię Justina. W sumie to ja go kocham od czasu naszego pierwszego pocałunku. Byliśmy wtedy w kuchni i jedliśmy nasze ulubione ciastka, nagle Justin przybliżył się do mnie i pocałował mnie najlepiej jak mogłabym to sobie wyobrazić. Wtedy zdałam sobie sprawę, że zakochałam się w nim.

Ale myślę, że uczucia Justina wobec mnie zmieniły się. On pieprzył się z Taylor ostatniej nocy. Nie obchodzę go w sprawach większych niż przyjaźń. Całkowicie zwaliłam sprawę. A co jeśli nie zepsułabym tego i Justin i ja bylibyśmy w związku? Czułabym się jakbym znalazła się na szycie świata. Byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na całym wszechświecie. Chociaż mogłabym czuć się dziwnie i nieswojo. Myślę, że bycie przyjaciółką Justina ma kilka zalet.

Ciepła woda spływała po moich plecach, a jęk uciekł z moich ust. Uwielbiam brać gorące prysznice. Wycisnęłam szampon na rękę i zaczęłam wcierać go we włosy. Kilka minut później spłukałam je. Zakręciłam kurek i wyszłam z pod prysznica. Ręką chwyciłam ręcznik owijając go sobie w wokół ciała. Wyszłam z łazienki czując się wspaniale, jak jeszcze nigdy tutaj. Zauważyłam Taylor i Justina siedzących na kanapie. Próbowałam przejść nie zauważona, jednak los mi nie sprzyjał. Zobaczyli mnie. Zaczerwieniłam się i wchodząc do sypialni zamknęłam za sobą drzwi.

Odpięłam moją walizkę. Rozwalałam wszystkie moje pokładane ubrania w poszukiwaniu dżinsów i bluzki z dekoltem w kształcie litery 'v'. Włożyłam jakieś wygodne buty na moje stopy.

Dzisiaj jest nasz ostatni dzień na Bahamie. Szczerze mówiąc myślałam, że tu będzie do bani po tym jak chłopaki znaleźli sobie...em... nazwijmy to "dziewczyny do pieprzenia". Ale było zupełnie odwrotnie. To były najlepsze wakacje w moim życiu. Pływaliśmy z delfinami, spędzaliśmy czas na plaży, oglądaliśmy w nocy horrory i odwiedziliśmy masę klubów. To było cholernie niesamowite.

I wszystko działo się z Codym Simpsonem. On jest bardzo miły, słodki, uroczy, gorący i niesamowity. Mieliśmy mnóstwo randek. Mimo, że Justin, Ryan i Chaz zniszczyli jedną z nich. 


*Tydzień temu*
"Cześć Allie" Przywitał się całując moją dłoń.

Moja twarz zrobiła się różowa. Otworzył dla mnie drzwi, a następnie ruszył za mną. Potem wyciągnął dla mnie krzesło i czekał aż usiądę. Co za gentleman. Przyrzekam, że jeszcze nigdy nie spotkałam takiego chłopaka, a teraz mam z nim randkę. 

Obejrzałam cały pokój. Stół był nakryty czerwonym obrusem, a płatki róż były porozrzucane naokoło niego. Patrzyłam jak płomień świecy migocze. Facet w smokingu grał dla nas na skrzypcach. Spojrzałam na Codyego. Jego blond włosy wyglądały bardzo uroczo. Jego niebieskie oczy były dzisiaj jaśniejsze niż zazwyczaj. Miał na sobie białe spodnie i marynarkę. 

Kelnerka podeszła do naszego stolika, więc zamówiliśmy jedzenie. Kiedy odeszła Cody wziął mnie za rękę i spojrzał mi prosto w oczy. Jego ręka była miękka i ciepła. 

"Cody" Odchrząknęłam. "Będę tutaj jeszcze tylko tydzień"

Jego oczy rozszerzyły się. "Naprawdę?"

Obserwowałam jak uśmiech znika z jego twarzy.

"Myślałem, że tu mieszkasz" Wziął łyka wina. 

Pokręciłam głową. "Tutaj jest jak w raju. Niestety, mieszkam w małym miasteczku w Kanadzie, przyjechałam tutaj tylko na wakacje"

"Oh" Wymamrotał. "Ja mieszkam w Nowym Yorku, ale zostaję tutaj na sześć miesięcy u mojego wujka"

Westchnęłam. "Szczęściarz!"
 
Uśmiechnął się delikatnie, chyba to było wymuszone. "Będę za tobą tęsknił Allie Lucy Hart" Ścisnął moją dłoń. 

"Ja za tobą też" Próbowałam powstrzymać łzy, które zgromadziły się w moich oczach. "Ale przed nami wspólny tydzień, powinniśmy go dobrze wykorzystać!"

W tym momencie usłyszeliśmy głośny stukot. Odwróciłam się i zauważyłam faceta w okularach i sztucznych wąsach. Justin.

Na podłodze ze spaghetti leżał Chaz. Kelnerka zakłopotana próbowała pomóc mu wstać. Obok Justina siedział śmiejący się Ryan. 

"Co do cholery wy tu robicie?" Gniew wypełnił moje ciało.

"Um...jemy?" Ryan powiedział co brzmiało bardziej jak pytanie. 

"Przyszliście tutaj, żeby sabotować moją randkę!" Łkałam. "I spójrzcie co się stało! Chaz zrobił się z siebie totalnego idiotę!"

"Jakby to było coś nowego" Justin mruknął. 

Nagle poczułam parę muskularnych ramion wokół mojej tali. Odwróciłam głową i zetknęłam się z pięknymi oczami Codyego. "Co się dzieję?" Zapytał.

Westchnęłam odsuwając się od niego. Ukryłam twarz w dłoniach. Czułam się upokorzona. Dlaczego moi głupi przyjaciele musieli to zepsuć?

"Moi głupi przyjaciele przyszli tutaj nas szpiegować" Wyjaśniłam wskazując na Ryana, Justina i Chaza.

Chaz teraz siedział mając całą koszulkę w plamach.

"Tak mi przykro!" Moje oczy były we łzach. "Nie chciałam, żeby o-"

Cody przerwał mi pocałunkiem. To był nasz pierwszy pocałunek. Jego usta były miękkie i smakowały winem, które przed chwilą pił. Ręce wplótł w moje włosy. Jęk uciekł z moich ust. Nie całowałam się z chłopakiem przez długi czas. 

Kiedy odsunęliśmy się od siebie wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Czułam się taka szczęśliwa. Stado motyli pojawiło się w moim brzuchu a moje policzki były całe czerwone. 

"Wszystko jest idealnie, Allie" Powiedział. "Nie martw się"



Randka się skończyła (kolejnym pocałunkiem!) a ja pobiegłam na plażę, żeby być z dala od chłopaków. Justin dogonił mnie, dysząc. 

"Przepraszam!" Wysapał "Byliśmy tam, aby upewnić się, że Cody nie jestem kretynem" 

Wywróciłam oczami. "On nie jest kretynem! Jest wspaniały i jest gentleman'em" 

"Nie chcieliśmy zepsuć ci randki" Wziął moją rękę i popatrzył mi w oczy. "Tak mi przykro, Allie. Wybaczysz nam?" Rozszerzył oczy robiąc minę słodkiego szczeniaczka. 

Rozglądałam się dookoła unikając wzroku Justina. Jeśli spojrzałabym mu w oczy to oczywiste, że bym im wybaczyła. Justin wydął wargi.

Poddałam się. "W porządku. Wybaczę wam" 

Uśmiech pojawił się na jego twarzy. Podniósł mnie i obrócił. "Dziękuje Allie!" Pocałował mnie w policzek. 

"Ale wy, idioci, nie macie prawa zniszczyć mi mojej kolejnej randki!" Powiedziałam surowo. 

Justin wyrzucił ręce w powietrze. "Okay, spróbujemy" Puścił mi bezczelnie oczko. 

Wróciłam do rzeczywistości, ponieważ usłyszałam głoś Taylor. "Zostanę tutaj jeszcze trzy miesiące, więc zobaczymy się dopiero na początku szkoły"

"W porządku, kochanie" Odpowiedział Justin. Potem wszystko ucichło. Prawdopodobnie teraz się całują.

Odrzuciłam moje myśli na bok i zaczęłam niedbale wrzucać ubrania do walizki.
~***~

"Będę za tobą tęsknić, Allie" Cody powiedział chowając swoją głowę w zagięciu mojej szyi. 

"Ja za tobą też" Szepnęłam.

Ujął moją twarz w dłonie całując mnie. Przybliżyłam się do niego pogłębiając pocałunek. Jego ramiona zawinęły się wokół mojej tali podczas gdy wplotłam ręce w jego włosy. Polizał moją dolną wargę prosząc o wstęp, który mu dałam. Nasze języki po raz kolejny walczyły o dominację.

Nagle usłyszeliśmy głośny kaszel. Cody odsunął się ode mnie będąc zakłopotany. Justin zmarszczył czoło patrząc na nas, a ja wywróciłam oczami. Jakby on nigdy nie całował się z Taylor.

Justin pokiwał głową w mojej stronę jakby chciał powiedzieć 'pośpiesz się do cholery'.

Spojrzał ponownie na duże, niebieski oczy Codyego. Delikatnie pocałowałam go w policzek. Wzięłam mój bagaż i ruszyłam w stronę samolotu. Nie chciałam powiedzieć mu 'do widzenia', ponieważ jestem pewna, że bym się całkowicie załamała. Cody jest naprawdę miły, słodki i zabawny. Oboje mamy taki same zainteresowania. On sprawia, że czuję się piękna. On jest drugim chłopakiem, w którym byłam zakochana. Moim pierwszym był Justin, niestety.
 ~***~
Czułam jak ktoś mną potrząsa. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Chaza, który pokazywał palcem szare niebo.

"Wróciliśmy!" Zawołał. 

Jęknęłam. "Już tęsknie za Bahamą"  

Justin schował swój telefon do kieszeni. "Nie martw się, Al! Jeszcze kiedyś tam wrócimy" Powiedział.

"O mój boże" Zapiszczałam klaszcząc w dłonie.

Kiedy samolot w końcu wylądował, chwyciłam mój bagaż i wyszłam na zimne kanadyjskie powietrze. 

Przeszłam przez ogromny tłum w poszukiwaniu mojej mamy. Zauważyłam ją między starszą panią i dziwnym mężczyzną z białą brodą. Pomachała do mnie, a ja pobiegłam do niej dając jej mocny uścisk. 

Pogłaskała mnie po policzku. "Skarbie, Tak bardzo za tobą tęskniłam" 

Uśmiech pojawił się na mojej twarzy "Ja za tobą też, mamo"

"Gdzie jest Pattie?"

Uh, oh... Przyłapana. 
______________________________________
Nie wiem jak wy, ale ja chcę, żeby Allie była z Justinem.
Ciekawe co Allie powie swojej mamie ;o

Uwielbiam jak zadajecie mi pytania "kiedy rozdział?" :D

Następny rozdział należy do Pauliny (JEJ ASK)

Zapraszam na moje opowiadanie:

9 comments:

  1. czytam, komentuję i czekam z niecierpliwością żeby dowiedzieć się gdzie jet Pattie hehs

    ReplyDelete
  2. ciekaw co wymyślą, czekam na nn <3

    ReplyDelete
  3. Cczytam i czekam na ciag dalszy ;)

    ReplyDelete
  4. Owhsdfgdhwhs! Jezus, jej mama a miało być tak piękne. Zakochałam sie w Codym, ej on nie istnieje ej jestem psychiczna. Heh, Kocham Was i wgl kckckc czekam na nn <3

    ReplyDelete
  5. ciekawe gdzie Pattie...
    a miało być tak pięknie :)


    ~Roza

    ReplyDelete
  6. Hsksgamsgskbsks ale zajebisty *.*

    ReplyDelete
  7. mam nadzieje ze niedlugo beda jakies slodkie momenty Jallie <3

    ReplyDelete